Rozwijająca się sława świętości Błogosławionego ks. Z. Gorazdowskiego sprawiła, że jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w Archidiecezji Lwowskiej dnia 29 czerwca 1989 roku. W kwietniu 1993 roku dokumentacja procesowa została przekazana do Kongregacji dla Spraw Świętych w Rzymie. Dnia 20 grudnia 1999 roku Ojciec Św. Jan Paweł II promulgował Dekret stwierdzający heroiczność życia i cnót naszego Sługi Bożego. W Dekrecie tym czytamy m.in.: "Życie Sługi Bożego było ustawiczną służbą miłości, spełnianą z wielką dobrocią i łagodnością w duchu ofiary i ze stałością woli, w mężnym przezwyciężaniu słabości zdrowia. Wykonywał dzieła miłosierdzia dla duszy i ciała, oraz mnożył inicjatywy, aby ulżyć cierpieniom bliźnich i przyjść z pomocą w zbawianiu dusz. Miłość Chrystusa uczynił podstawą swej działalności dobroczynnej i społecznej, a sam Chrystus był źródłem jego uczuć i gorliwości. Całym sercem i z całych sil ukochał Boga i służył Mu ochoczo i z radością. Był posłuszny Jego woli, przestrzegał Jego prawa i dniem i nocą pracował dla Jego Królestwa; unikat grzechu, dążył do świętości. Swoją nadzieję złożył w Panu, w Jego miłosierdziu i Jego Opatrzności. Obce mu było przywiązanie do spraw ziemskich; dzielił się z potrzebującymi wszystkim tym, co posiadał tak, że pod koniec życia mógł napisać, iż nie posiada żadnych dóbr materialnych..... Jako prawdziwy mąż Boży, niestrudzenie pracował i cierpiał dla Jego chwały, nigdy nie narzekając; był pełen zapału i odwagi w pracy apostolskiej, wytrwały w pracach, niezłomny w trudnościach, pogodny w przeciwnościach, cierpliwy w chorobach, ufny w skuteczność modlitwy. Z nadprzyrodzoną roztropnością wybierał właściwe drogi dla swego uświęcenia, w apostolskiej działalności i w kierowaniu swymi dziełami. W ten sposób postępował aż do końca swych dni, mając nadzieję na osiągniecie nagrody szczęśliwości wiecznej, jaką Bóg, sprawiedliwy Sędzia obdarza swych przyjaciół." Dnia 24 kwietnia 2001 roku Ojciec Św. Jan Paweł II ogłosił Dekret o cudownym uzdrowieniu Pana Zdzisława z Wrocławia, który to cud zaistniał mocą wstawienniczą u Boga ks. Zygmunta Gorazdowskiego, natomiast dnia 26 czerwca 2001 r. we Lwowie Ojciec Święty Jan Paweł II dokonał beatyfikacji ks. Zygmunta Gorazdowskiego - Lwowskiego Apostoła Bożego Miłosierdzia, "Księdza Dziadów", "Ojca Ubogich".
HOMILIA OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II
Jan Paweł II Homilia podczas Mszy św. beatyfikacyjnej, Lwów, 26.06.2001
Odczytany przed chwilą urywek Ewangelii opisuje pierwsze wystąpienie Maryi w życiu publicznym Jezusa i podkreśla Jej współudział w misji Syna. Podczas wesela w Kanie, w którym uczestniczą Maryja, Jezus i Jego uczniowie, kończy się zapas wina. Maryja, okazując wiarę w Syna i śpiesząc z pomocą dwojgu nowożeńcom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji, nakłania Zbawiciela, aby temu zaradził. On zaś dokonał swego pierwszego cudu.
Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?" - odpowiada Jej Jezus (J 2, 4). Te słowa nie onieśmielają Maryi, która mówi do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie" (J 2, 5). Ponownie wyraża zaufanie do Syna i Jej wstawiennictwo zostaje wynagrodzone.
To ewangeliczne wydarzenie zachęca nas dziś do kontemplacji Maryi jako "Wspomożenia Wiernych" w każdej potrzebie. Pouczające byłoby prześledzenie dziejów chrześcijańskiego ludu i odnalezienie w nich znaków macierzyńskiej opieki Maryi, zawsze zatroskanej o dobro swoich dzieci. Moglibyśmy zgromadzić liczne świadectwa o sytuacjach, w których Maryja występowała w obronie osób i społeczności. Jednakże najpiękniejsze świadectwa możemy odnaleźć w życiu waszych świętych. Przyjrzyjmy się dzisiaj dwóm synom tej ziemi, którzy z nabożeństwa do Najświętszej Panny czerpali bodziec, aby dążyć do doskonałości, co dziś zostaje uroczyście uznane. Są to arcybiskup Józef Bilczewski i ksiądz Zygmunt Gorazdowski. Obydwaj darzyli Matkę Chrystusa głęboką miłością. Swoim życiem i pasterską posługą nieustannie odpowiadali na Jej wezwanie: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie".
Heroicznie posłuszni nauczaniu Chrystusa, podążali wąską drogą świętości. Obaj żyli tutaj, we Lwowie, prawie w tym samym czasie. Razem też zostają dziś wpisani w poczet Błogosławionych.
2. Wspominając ich, pozdrawiam z radością was wszystkich tutaj obecnych. W szczególny sposób witam księży kardynałów Mariana Jaworskiego i Lubomyra Huzara, biskupów z Konferencji Episkopatu Ukrainy oraz z Synodu Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Witam także was kapłanów, zakonników i zakonnice, seminarzystów i wszystkich, którzy uczestniczycie czynnie w różnych formach działalności duszpasterskiej. Serdecznie pozdrawiam młodych, rodziny, chorych i całą wspólnotę, która zgromadziła się tutaj, aby przyjąć duchowe przesłanie nowych błogosławionych.
Cieszę się, że Archidiecezja Lwowska zyskuje już drugiego błogosławionego arcybiskupa. Po Jakubie Strzemię, który przewodził temu ludowi w latach 1391-1409 i został beatyfikowany w 1790 roku, do chwały ołtarzy zostaje dziś wyniesiony inny ojciec tej archidiecezji, Józef Bilczewski. Czyż nie jest to świadectwem ciągłości wiary tego ludu i błogosławieństwa Boga, który posyła mu pasterzy godnych swego powołania? Jakże nie dziękować Bogu za ten dar, ofiarowany lwowskiemu Kościołowi?
Arcybiskup Józef Bilczewski kieruje do nas wezwanie, abyśmy ofiarnie żyli miłością do Boga i bliźniego. To ona była najwyższą regułą jego życia. Od pierwszych lat kapłaństwa darzył żarliwą miłością Prawdę objawioną, co sprawiło, że z poszukiwań teologicznych uczynił oryginalną drogę realizowania w konkretnych czynach przykazania miłości Boga. W życiu kapłańskim, podobnie jak w pracy na wielu ważnych stanowiskach na lwowskim Uniwersytecie Jana Kazimierza, potrafił dawać świadectwo miłości do Boga i zarazem wielkiej miłości do człowieka. Szczególną troską otaczał ubogich, utrzymywał też stosunki nacechowane szacunkiem i życzliwością zarówno ze współpracownikami, jak i ze studentami, którzy odwzajemniali mu się zawsze wielkim poważaniem i serdecznością.
Dzięki nominacji na arcybiskupa mógł niezmiernie poszerzyć zasięg oddziaływania swojej miłości. W szczególnie trudnym okresie pierwszej wojny światowej nowy Błogosławiony dał się poznać jako żywa ikona Dobrego Pasterza, zawsze gotów nieść otuchę swoim wiernym i wspierać ich natchnionymi słowami, pełnymi życzliwości. Spieszył z pomocą ubogim, których darzył tak szczególnym upodobaniem, że pragnął pozostać wśród nich nawet po śmierci i dlatego rozporządził, aby pochowano go na cmentarzu janowskim we Lwowie, gdzie grzebano doczesne szczątki nędzarzy. Ten dobry i wierny sługa Pański, ożywiany głęboką duchowością i niegasnącą miłością, był kochany i szanowany przez wszystkich swoich współobywateli, bez względu na wyznanie, obrządek czy narodowość.
Dzisiaj jego świadectwo jaśnieje przed nami i jest dla nas zachętą i bodźcem, aby także nasze apostolstwo, karmione głęboką modlitwą i żarliwym nabożeństwem do Najświętszej Panny, służyło wyłącznie chwale Bożej i świętej Matce Kościołowi, dla dobra dusz.
3. Ta beatyfikacja jest także dla mnie źródłem szczególnej radości. Błogosławiony Józef Bilczewski wpisuje się w linię mojej sukcesji apostolskiej. To on bowiem konsekrował arcybiskupa Bolesława Twardowskiego, ten zaś z kolei wyświęcił biskupa Eugeniusza Baziaka, z którego rąk otrzymałem święcenia biskupie. Tak więc dzisiaj ja również zyskuję nowego, szczególnego patrona. Dziękuję Bogu za ten przedziwny dar.
Jest jeszcze jedna okoliczność, której nie można przeoczyć przy tej okazji. Błogosławiony arcybiskup Bilczewski został konsekrowany przez kardynała Jana Puzynę, biskupa krakowskiego. Obok niego stali jako współkonsekrujący błogosławiony Józef Sebastian Pelczar, biskup przemyski, i sługa Boży Andrzej Szeptycki, arcybiskup greckokatolicki. Czyż nie było to wydarzenie niezwykłe? Duch Święty sprawił wówczas, że spotkali się trzej wielcy Pasterze, z których dwaj zostali już ogłoszeni błogosławionymi, a trzeci - jak Bóg da - dostąpi tego w przyszłości. Ta ziemia prawdziwie zasłużyła na to, aby ujrzeć ich razem, gdy dokonywali uroczystego aktu ustanowienia kolejnego następcy Apostołów. Zasłużyła, aby zobaczyć ich zjednoczonych. Ich jedność pozostaje znakiem i wezwaniem dla wiernych należących do owczarni każdego z nich, którzy za ich przykładem mają budować komunię, zagrożoną przez pamięć o wydarzeniach z przeszłości i przez uprzedzenia wyrosłe z nacjonalizmu.
Dzisiaj, gdy wielbimy Boga za to, że ci Jego słudzy okazali tak nieugiętą wierność Ewangelii, odczuwamy głęboką wewnętrzną potrzebę uznania różnych przejawów niewierności ewangelicznym nakazom, jakich nierzadko dopuszczali się chrześcijanie pochodzenia zarówno polskiego, jak i ukraińskiego, zamieszkujący te ziemie. Czas już oderwać się od bolesnej przeszłości! Chrześcijanie obydwu narodów muszą iść razem w imię jedynego Chrystusa, ku jedynemu Ojcu, prowadzeni przez tego samego Ducha, który jest źródłem i zasadą jedności.
Niech przebaczenie - udzielone i uzyskane - rozleje się niczym dobroczynny balsam w każdym sercu. Niech dzięki oczyszczeniu pamięci historycznej wszyscy gotowi będą stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli, aby razem budować przyszłość opartą na wzajemnym szacunku, braterskiej współpracy i autentycznej solidarności. Dzisiaj arcybiskup Józef Bilczewski i jego towarzysze biskup Pelczar i arcybiskup Szeptycki wzywają was: trwajcie w jedności!
4. W okresie, gdy arcybiskup Bilczewski pełnił pasterską posługę we Lwowie, spędził tam ostatnie lata swego ziemskiego życia również ks. Zygmunt Gorazdowski, prawdziwa perła łacińskiego duchowieństwa tej archidiecezji. Choć był słabego zdrowia, powodowany niezwykłą miłością bliźniego poświęcał się nieustannie służbie ubogim. Postać młodego kapłana, który nie bacząc na poważne niebezpieczeństwo zarażenia opiekował się chorymi w Wojniłowie i własnymi rękoma opatrywał ciała zmarłych na cholerę, pozostała w pamięci współczesnych jako żywe świadectwo miłosiernej miłości Zbawiciela.
Żarliwe umiłowanie Ewangelii kazało mu być obecnym w szkołach, podejmować przedsięwzięcia wydawnicze i różne inicjatywy katechetyczne, zwłaszcza z myślą o młodzieży. Świadectwem autentyczności jego apostolstwa była nieustanna działalność charytatywna. W pamięci lwowskich wiernych pozostaje on jako "ojciec ubogich" i "ksiądz bezdomnych". Okazywał w tej dziedzinie prawie niewyczerpaną pomysłowość i ofiarność. Jako sekretarz "Instytutu Ubogich Chrześcijan" był obecny wszędzie tam, gdzie rozlegał się krzyk ludzkiego cierpienia, na który starał się odpowiadać tworząc liczne dzieła charytatywne - właśnie tutaj, we Lwowie.
Po jego śmierci uznano, że był "prawdziwym zakonnikiem, choć nie złożył specjalnych ślubów", a ze względu na swą całkowitą wierność Chrystusowi ubogiemu, czystemu i posłusznemu pozostaje dla wszystkich szczególnie wiarygodnym świadkiem Bożego miłosierdzia. Jest świadkiem przede wszystkim dla was, drogie Siostry św. Józefa, które staracie się wiernie go naśladować, szerząc miłość do Chrystusa i do braci przez dzieła wychowawcze i opiekuńcze. Od błogosławionego Zygmunta Gorazdowskiego nauczyłyście się czerpać siły do pracy apostolskiej z głębokiego życia modlitewnego. Życzę wam, abyście tak jak on potrafiły godzić działanie z kontemplacją, karmiąc swe życie duchowe żarliwym nabożeństwem do Męki Chrystusa, tkliwą miłością do Niepokalanej Dziewicy i szczególną czcią św. Józefa, którego wiarę, pokorę, roztropność i odwagę ksiądz Zygmunt starał się naśladować.
5. Przykład błogosławionych Józefa Bilczewskiego i Zygmunta Gorazdowskiego niech będzie zachętą dla was, drodzy kapłani, zakonnicy, zakonnice, seminarzyści, katecheci i studenci teologii. W tej chwili w szczególny sposób myślę o was i wzywam was, abyście przyswoili sobie duchową i apostolską lekcję, pozostawioną przez tych dwóch błogosławionych pasterzy Kościoła. Naśladujcie ich! Wy, którzy na różne sposoby pełnicie szczególną posługę na rzecz Ewangelii, winniście tak jak oni czynić wszystko, co możliwe, aby dzięki waszemu świadectwu każdy człowiek, niezależnie od wieku, pochodzenia, wykształcenia i statusu społecznego, czuł w głębi serca, że jest kochany przez Boga. Taka jest wasza misja.
Dążcie usilnie do tego, żeby kochać wszystkich i być do dyspozycji każdego, nie uchybiając nigdy wierności Chrystusowi i Kościołowi. Na tej drodze z pewnością napotkacie wiele trudności i zaznacie niezrozumienia, które czasem może prowadzić nawet do prześladowania.
Dobrze o tym wiedzą najstarsi z was. Jest wśród was wielu tych, którzy w drugiej połowie ubiegłego stulecia niemało wycierpieli z powodu swej przynależności do Chrystusa i do Kościoła. Pragnę złożyć hołd wam wszystkim, drodzy kapłani, zakonnicy i zakonnice, którzy pozostaliście wierni temu Ludowi Bożemu. Do was zaś, którzy teraz stajecie u boku tych ofiarnych sług Ewangelii i staracie się kontynuować ich misję, mówię: nie lękajcie się! Chrystus nie obiecuje łatwego życia, ale zawsze zapewnia nam swoją pomoc.
6. Duc in altum! Wypłyń na głębię, lwowski Kościele łaciński! Pan jest z Tobą! Nie lękaj się trudności, które także dzisiaj stają na twej drodze. Z Chrystusem odniesiesz zwycięstwo! Odważnie dąż do świętości: w niej kryje się niezawodna obietnica prawdziwego pokoju i trwałego postępu.
Drodzy bracia i siostry, zawierzam was opiece Maryi, Matki Bożej Łaskawej, od wieków czczonej przez was w wizerunku, który dzisiaj z radością ukoronuję. Cieszę się, że i ja mogę pokłonić się przed tym obrazem, pamiętającym śluby króla Jana Kazimierza. "Śliczna Gwiazda miasta Lwowa" niech będzie dla was oparciem i niech przyniesie wam pełnię łask.
Lwowski Kościele łaciński, niech się wstawiają za tobą wszyscy święci i święte, którzy wzbogacili twoje dzieje. Niech cię otaczają szczególną opieką błogosławieni arcybiskupi Jakub Strzemię i Józef Bilczewski wraz z księdzem Zygmuntem Gorazdowskim. Idź naprzód z ufnością w imię Chrystusa, Odkupiciela człowieka! Amen.
Pozdrowienie na zakończenie Mszy
Na zakończenie tej uroczystej liturgii pragnę pozdrowić mieszkańców Kijowa i pielgrzymów mówiących po polsku. Cieszę się, że przybyliście tu, aby wraz z Papieżem i z Kościołem w Kijowie dziękować Bogu za ponad tysiąc lat chrześcijaństwa na Ukrainie. Pozdrawiam was serdecznie słowami: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Opiece Bożej (por. Mt 11, 11) polecam wszystkich mieszkańców tego Miasta i całej Ukrainy, aby skarb wiary, który przechowali przez wieki - często za cenę wyrzeczeń i ofiar, aż do przelania krwi - przekazali nienaruszony i ubogacony pokoleniom nowego tysiąclecia.
Najświętszej Maryi Pannie, Matce Kościoła, zawierzam duszpasterzy, rodziny, młodzież i dzieci, ludzi samotnych i potrzebujących. Niech Jej miłość otacza wszystkich i pozwoli czerpać obficie ze źródeł łaski Bożej.
Niech Bóg wam błogosławi!
Zanim zakończymy tę uroczystą liturgię, nie mogę nie wspomnieć tu jeszcze dwóch sławnych postaci związanych z tą ziemią. Wpierw mam na myśli świętego Jana z Dukli, którego relikwie towarzyszą dziś naszemu spotkaniu. Ten duchowy syn św. Franciszka tu, we Lwowie, pełnił funkcję kustosza kustodii ruskiej, tu zasłynął jako wielki kaznodzieja i spowiednik, i tu dopełnił swojego życia. Dziś powrócił do tego miasta, aby po ponad pięciu wiekach cieszyć się owocami swojej świętości w sercach tego wiernego ludu.
Pragnę również wymienić tu wielką postać arcybiskupa ormiańskiego Józefa Teodorowicza. Ten wybitny teolog i duszpasterz, mąż stanu i Kościoła, z mądrością i oddaniem przewodził ormiańskiej wspólnocie w ciągu pierwszych dziesięcioleci ubiegłego wieku. Wspominając go, pozdrawiam wszystkich wiernych Kościoła ormiańskiego, który od wieków jest obecny na ukraińskiej ziemi i ubogaca ją swą starożytną duchowością i kulturą. Pamięć ormiańskich męczenników i wyznawców niech Was umacnia w wierze, nadziei i miłości! Za chwilę dokonam koronacji łaskami słynącego obrazu Matki Bożej Łaskawej, Pani Lwowa. Niech Jej opieka stale towarzyszy temu miastu i całej Ukrainie.
Małe Sanktuarium w józefickiej kaplicy
W kaplicy Domu generalnego Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa w Krakowie przy ul. Moniuszki 8 znajduje się obraz świętego ks. Zygmunta Gorazdowskiego. Jego wartość jest wielka nie tylko dlatego, że malowała go S. M. Agnieszka Maniak, józefitka, ale przede wszystkim jest on bezcenny dla wszystkich czcicieli św. ks. Zygmunta, gdyż obraz ten został wystawiony we Lwowie w czasie Uroczystości beatyfikacyjnej dnia 26 czerwca 2001 roku, której przewodniczył Ojciec Święty Jan Paweł II.
Święty Ks. Zygmunt Gorazdowski 1845-1920 beatyfikowany przez Ojca Świętego Jana Pawła II 26 czerwca 2001 we Lwowie kanonizowany przez Ojca Świętego Benedykta XVI 23 października 2005 w Rzymie
Symboliczna wymowa obrazu ŚW. KS. ZYGMUNTA GORAZDOWSKIEGO
Obraz św. ks. Zygmunta Gorazdowskiego posiada w swej symbolicznej wymowie kilka warstw znaczeniowych. Obraz jest malowany na płótnie lnianym farbami olejnymi o wymiarach 2,30 x 1,36, a wiec ma format prostokątny – portretowy. Wysokość postaci św. ks. Zygmunta wyznacza szerokość obrazu. Bowiem dla podkreślenia ważności i świętości przedstawionej osoby, sama postać jest umieszczona w formacie kwadratowym, jako, że kwadrat ma w malarstwie pozytywny wymiar-oznacza pewną doskonałość i jest symbolem sprawiedliwości. Bowiem bok odpowiada bokowi, a kąt kątowi ( św. Augustyn – de grantitute anima), przy czym prostokąt wskazuje na brak tej doskonałości. Wyznaczając z kolei drugi kwadrat od góry obrazu, uzyskamy podział na strefę niebieską i ziemską. Format w tym znaczeniu jest wyrazem hołdu. Linie w obrazie, podobnie jak w ikonie biegną w kierunku spektatora, jakby tworząc scenerię, w której bierze udział widz. Światło w obrazie jest tzw. własne, wewnętrzne, jest symbolem niewidzialnej łaski Bożej, a równocześnie ma pomóc widzowi wejść w misterium tej scenerii. Górna część obrazu daje poczucie lekkości, swobody, wolności – symbolizuje niebo, generalnie wyznacza strefę sacrum. Dół to zagęszczenie, ciężar, stanowi opozycję w stosunku do góry, symbolizując ziemską niesprawiedliwość, wyznaczając tym samym strefę profanum. W kompozycji obrazu można odczytać symbol Kościoła wędrującego w opozycji do ukazanego powyżej Kościoła Tryumfującego. Analizując inne linie kierunkowe, należy 2 zwrócić uwagę na prawą i lewą stronę obrazu. Prawa strona symbolizuje zbawienie, duchowość, cnoty wyższe, miłosierdzie, łaskawość, znajduje się po naszej lewej stronie. Kościół tryumfujący – zbawieni znajdują się częściowo po lewej stronie obrazu, gdyż wynika to z logiki kompozycji. Prawa, górna część obrazu, miejsce najbardziej znaczące, przedstawia bowiem Dobrego Pasterza, nie Pantokratora – Chrystusa Króla z przedstawień sądu ostatecznego, w których prawica i lewica kojarzy się dosłownie ze słowami Ewangelii wg Mt 25, 34. Od Dobrego Pasterza, idealnego wzoru kapłana, symbolu zbawczej miłości, poświęcenia swego życia dla innych, równolegle po linii prostokątnej schodzi (ku sferze profanum). postać św. ks. Zygmunta Gorazdowskiego. Linie równoległe skazują na podobieństwo, naśladownictwo, wzór, na kierunek od, oraz wyraźną misję daną przez Tego, który stoi za Nim.
Święty nie wskazuje bezpośrednio na Dobrego Pasterza, ręka wskazuje prawy górny róg obrazu, który symbolizuje jak już było wspomniane – zbawienie, Boga, cnoty wyższe jak: budowanie i kontynuowanie tego dziedzictwa jakie nam zostawił. Cała dramaturgia obrazu zawarta jest między tym górnym rogiem obrazu, a dolnym lewym rogiem, (kierunek rozłożonych rąk ks. Zygmunta). Dolny lewy róg, to w tej symbolice wartości najniższe, najgorsze można powiedzieć miejsce – najniższa sfera. Kroki świętego ks. Zygmunta skierowują się w tę stronę. Nie waha się On zejść do tego piekła ziemi. Kobieta umieszczona w lewym rogu symbolizuje w tym kontekście kobietę z marginesu, tym bardziej pogardzaną, że jest matką nieślubnego dziecka. To, że siedzi na kamieniu ma też swoją wymowę. Kamień umieszczony w tym miejscu obrazu oznacza ciężar życia, obrazę, raniącą siłę obmowy. To, że kobieta spogląda ku wyciągniętej ręce Świętego, oznacza pragnienie przyjęcia miłości miłosiernej, do której wznosi się prawa ręka Ks. Zygmunta Gorazdowskiego. Gest Świętego do postaci trzymającej w dłoni chleb zdaje się mówić; "nie samym chlebem żyje człowiek..", lub "błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie.."
Tak tłumaczy się umiejscowienie poszczególnych postaci na płaszczyźnie obrazu.Ponadto w tej symbolice możemy się doszukać poczwórnego sensu; dosłownego – historycznego, wyjaśniającego, moralizującego, transcendentnego. Odnośnie np. omawianej postaci kobiety sens dosłowny – historyczny znajduje odpowiednik w takim dobroczynnym dziele św. ks. Z. Gorazdowskiego jak Zakład Dzieciątka Jezus (jedyny w Galicji) dla samotnych matek i porzuconych niemowląt.
Postać Dobrego Pasterza znajduje dosłowny sens w redaktorskiej pracy w czasopiśmie "Bonus Pastor" oraz w założonym przez Ojca Zygmunta "Towarzystwie Bonus Pastor". Sens transcendentny odnajdziemy w jednej z zastosowanych w obrazie perspektyw, jak też w symbolice barw. Przedstawienie postaci Świętego nawiązuje do średniowiecznej jak i ikonicznej perspektywy tzw. odwróconej. Linie wyznaczają symbolicznie punkt zbiegu w sercu obserwatora, czy też osoby kontemplującej obraz. Obraz ma trafić do serca a nie tworzyć złudzenie rzeczywistości. Analizując kolor sutanny św. ks. Zygmunta Gorazdowskiego (czarno-niebieski), odnajdziemy w jej symbolice wielość znaczeń. Jego sutanna jak widać jest znoszona, stara, ponieważ chodził w zniszczonej sutannie – pisały po Jego śmierci gazety. Kolor niebieski jest uosobieniem tego, co 3 nadprzyrodzone, wskazuje również na ludzką nieśmiertelność. Jest kolorem transcendentnym w stosunku do całej rzeczywistości ziemskiej (kurs ikonografii – Masteiro da Transfiguracjo – Sao Paulo 2000). W ikonografii ciemny błękit spotykamy na płaszczu Pantokratora jak również w ubraniu Maryi, dla której Ojciec Zygmunt miał szczególny kult. Po obu stronach obrazu wznoszą się charakterystyczne mury, które w sensie dosłownym – historycznym mają wskazać na Jego działalność budowniczą, a te alegorycznie stają się bramą niebieską "Porta Coeli", który to tytuł przypisany jest Matce Bożej. Obraz traktowany jest jako istota żywa, jest tekstem. Podstawowe jego znaczenie odwołuje się do charyzmatu, jakim odznaczał się św. ks. Zygmunt, opisanego za pomocą substancjalnego medium jakim operuje malarstwo. Dlatego nawet faktura w obrazie również przyczynia się do budowania znaczeń symbolicznych. Figura Dobrego Pasterza posiadająca w chrześcijaństwie głęboką symbolikę, ukazana jest wyborem odpowiedniej techniki malarskiej, farba impastowana jest szpachlą, by odwołać się nieco do nagrobnego pomnika na Cmentarzu Łyczakowskim, jak również ukazuje trwałość, wierność ks. Zygmunta temu wzorowi, który wykazuje większą dbałość o owce niż o siebie. Z kolei laserunkowe ukazanie Kościoła tryumfującego wskazuje na wzajemne przenikanie się Królestwa niebieskiego i spraw ziemskich. Charakter samych symboli jest wieloznaczny, dlatego odczytanie ich jednoznacznie jest możliwe tylko w kontekście innych znaków. Świat tych symboli odwołuje się do znaczeń chrześcijańskich. Dlatego chleb – symbol Eucharystii i owoc pracy rąk ludzkich wskazuje na słowa: "Jeden jest chleb, przeto my liczni tworzymy jedno ciało, wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba (1 Kor 10, 17), jak również na hasło Zgromadzenia; "Serce przy Bogu, ręce przy pracy", Podobnie symbol łaski też wieloznaczny, należałoby odczytać w kontekście innych symboli. Odczytamy go na sposób nie negatywny, lecz pozytywny, nie jako karę, ale znak łaski, dlatego, że postać, która ją trzyma umieszczona jest po prawej stronie obrazu. Mimo że umieszczona jest w strefie ziemskiej niesprawiedliwości to jednak nieco wyżej i w "bramie niebios", otwartej dla błogosławionych ubogich (...) Laska w tym przypadku znaczy moc, która wspiera, chroni w pielgrzymowaniu ziemskim. Głowa tej postaci skierowana jest w niebo, zwrócona w stronę Błogosławionego, oznacza ufność, zdanie się na Boga. Można zwrócić uwagę, że w prawym rogu obrazu Dobry Pasterz trzyma w prawej ręce laskę, z resztą z racji uzasadnionych i mającej już inny wymiar, inne znaczenie. Przedstawienie osoby św. ks. Zygmunta Gorazdowskiego tylko wśród biedoty nawiązuje do określenia, czy nazywania go "księdzem dziadów". Brak jakichkolwiek atrybutów (prócz chleba i kija), świadczy o tym, że tylko światło duchowe, jakie emanuje z Jego twarzy, ubóstwo i służba najuboższym były dla św. ks. Zygmunta wszystkim – całym Jego bogactwem.